Czy ktokolwiek potrzebuje dziś bloga prawniczego

Czy ktokolwiek potrzebuje dziś bloga prawniczego?

Czy ktokolwiek potrzebuje dziś bloga prawniczego? To bardzo ciekawy dylemat, który zawiera równie zaskakującą konstatację.

A temat ów wpadł do mojej skrzynki nie dalej, jak wczoraj. Otóż jedna z szanownych pań Mecenas wyartykułowała właśnie taką wątpliwość, że przecież blog prawniczy jej klientom nie jest do niczego potrzebny.

No i @Rafał Chmielewski, co Ty na to?

[W domyśle: – A i tu Cię mam, gagatku. Broń się teraz. 🤩]

Pamiętacie Zasadę Aikido? O której opowiadałem dwa tygodnie temu, czy trzy? Chodzi o to, że jak ktoś chce Ci dopiec, to wykorzystujesz jego siłę. Jak w Aikido – wykorzystujesz siłę przeciwnika.

Przykład: Jeśli ktoś mi mówi rzekomo żartem – Rafał, od czasu, kiedy się widzieliśmy ostatni raz, parę włosów Ci wyszło z głowy.

To ja mu na to: HA! No pewnie!

No i po temacie. Pozamiatane.

W każdym razie technika Aikido sprawdza się zawsze i wszędzie. Ale … tym razem Aikidio do niczego nie było mi potrzebne, bo … TAK JEST w istocie rzeczy!!!!

To znaczy, JA SIĘ Z TYM ZGADZAM PO STOKROĆ, że blog prawniczy nikomu potrzebny nie jest. I nie ma w tym żadnego ukrytego sposobu perswazji.

Blog prawniczy nie jest potrzebny nikomu. W szczególności Waszym klientom.

Jak to, Rafał? Dobrze się czujesz? – zapytasz.

No, to proste jest. Blog prawniczy to tylko narzędzie. Nic więcej. Nikt takiego narzędzia nie potrzebuje. A w szczególności Wasi klienci – im to jest akurat najbardziej bez różnicy.

To, czego ONI potrzebują, to Twojej wiedzy i doświadczenia. A czy są one podane na złotej, czy porcelanowej tacy, to co to za różnica?

Żadna.

Tak samo z treścią: jakie ma znaczenie dla nich to, czy ta treść jest w blogu, czy na portalu, czy w gazecie, czy newsletterze, czy na Instagramie, czy w kubku z napisem „Nie czytasz – nie żyjesz„?

Żadne. Zero znaczenia.

Dziś nikt nie myśli: O! Ten prawnik to ma bloga! Ale jest super gość. WOW. Szał.

Powiedzmy to jeszcze raz i bez ogródek:

Ludzie nie szukają blogów. Szukają za to treści z wiedzą i z doświadczeniem.

A skoro tak, to… pojawia się sensowne pytanie:

– To po co, Rafał, wciąż gadasz o blogu w kancelarii? Najwyraźniej zupełnie zbędny jest on.

I tu leży pies pogrzebany. Bo blog jest nam jednak potrzebny, ale tylko w jednym celu. W jakim?

➡️ Aby dobrą nowinę nieść skutecznie dalej. ☝️

A blog prawniczy nadaje się do tego, jak… młotek do wbijania gwoździ.

Czyli nadaje się idealnie.

Co więcej – blog nie tylko tę nowinę niesie, ale również się świetnie pozycjonuje. A co więcej, w swojej istocie ma on mniej formalną naturę, więc łatwiej i lepiej można za jego pomocą nawiązać dobrą Relację, która jest podstawą w stosunkach klient – kancelaria. Dobra Relacja to więcej klientów i – co ważne – fajnych i przyjaznych klientów. To także więcej poleceń.

Przeczytaj również koniecznie: Podcast prawniczy – warto, czy nie warto?

Czy ten sam efekt można osiągnąć za pomocą innego narzędzia?

Zdecydowanie i absolutnie nie. Dlaczego?

Po pierwsze, żadne inne narzędzie do promocji nie ma charakteru ponadczasowego. A po drugie – żadne inne nie pozycjonuje się w wyszukiwarkach tak dobrze, jak blog.

Co więcej, na bloga trzeba patrzeć jak na swego rodzaju hub. Swoiste centrum, które wzmacnia inne aktywności promocyjne i jednocześnie kumuluje ruch z tych innych miejsc. Mam na myśli to, że wszystko inne (jak media społecznościowe, newsletter, podcast, wideo, czy promocja tradycyjna, jak artykuł prasowy, czy książka, czy nawet direct marketing), to wszystko bez bloga działa na pół gwizdka. Z blogiem zaś nabiera mocy i uzyskuje znacznie większą siłę oddziaływania.

Po to właśnie nam jest blog. Nam.

Ale dla klientów jest to, kurczę, serio wszystko jedno.

Bo klient – kimkolwiek jest – otwiera Google i pisze np.:

Jak założyć związek zawodowy.

I widzi masę linków prowadzących do różnych witryn, które mu powiedzą, jak założyć związek zawodowy. Chodzi teraz o to, aby link do Twojej treści był możliwie wysoko w wynikach wyszukiwania, żeby ten ktoś w niego kliknął.

A jak już kliknie, to żeby się zaciekawił, żeby zobaczył Twoje zdjęcie i żeby pomyślał:

Hm… Chyba sam tego nie zrobię. Raczej powinienem poprosić o pomoc.

Tak to działa. Nie inaczej.

Bardzo często klienci, którzy z prawniczego bloga przychodzą, nie są nawet świadomi tego, że byli w blogu. Kiedy ich zapytasz, skąd mieli kontakt do Ciebie, to powiedzą, że ze strony internetowej.

No właśnie. Więc blogi nie są klientom potrzebne. Ale potrzebna jest im wiedza. A nam blogi są potrzebne do tego, aby tę wiedzę nieść możliwie skutecznie i efektywnie.

Rafał Chmielewski 
web.lex

W czym mogę Ci pomóc?

Dzięki współpracy ze mną możesz realnie i efektywnie rozwinąć swoją kancelarię za pomocą bloga prawniczego, dodając do niego sklep, podcast, czy newsletter. Nie trawię mediów społecznościowych, więc nie będę Ci kazał kręcić bez sensu rolek dzień po dniu. Za to pokażę Ci, jak zdobywać klientów wykorzystując narzędzia marketingu, które nie wymagają od Ciebie czasu. Sprawdź moją ofertę >>

***

Jak promować kancelarię prawną

Na temat promocji prawniczego biznesu wiem dużo. A nawet więcej. Zajmuję się tym od 2010 roku w sposób formalny, kiedy zarejestrowałem web.lex jako JDG. Ale już wcześniej – od 2008 roku – lat promowałem własną praktykę podatkową (pracowałem w doradztwie podatkowym). Zaczynałem aktywną promocję własnego biznesu, kiedy jeszcze na świecie nie było Facebooka i Twittera, a blogi okupowały nastolatki.

Byłem świadkiem przemian i zmiany podejścia do promocji i marketingu prawniczego. Kiedy zaczynałem przygodę z promocją kancelarii prawnej to oprócz mnie zajmował się to tą tematyką tylko Ryszard Sowiński(którego pozdrawiam z tego miejsca :)). Dziś konsultantów w tej dziedzinie jest znacznie więcej. A dodatkowo ostatnio zajmują się tym również prawnicy, którzy założyli i osiągnęli sukcesy prawnicze, głównie za sprawą późniejszych mediów społecznościowych… [Czytaj dalej…]